Po uroczystości Wniebowstąpienia Pana Jezusa wiele pytań pojawiło się w moim sercu.

Większość z powodu pytania o to czym jest niebo, gdzie jest, jak odległe od moich wyobrażeń, czy w ogóle osiągalne?
Czy ja je osiągnę...

Często jeszcze  w Kościele słyszę, że jak się postaram, będę wypełniać przykazania, to może zasłużę na to niebo...
Ale czy to tak jest? Pozostawienie człowieka z jego własnymi wysiłkami... to budzi tylko zniechęcenie... i zajęcie się swoimi sprawami bardzo odległymi od nieba.
Ale z drugiej strony, czy ten człowiek wie kim jest w Chrystusie, jaką ma ogromną godność dziecka Bożego, że jest dziedzicem nieba, że to wszystko do niego należy, bo przez Jezusa zostało to dla niego zdobyte.

 

Jak czytamy w kolekcie /modlitwa mszalna z danego dnia/:
''Wszechmogący Boże, wniebowstąpienie Twojego Syna jest wywyższeniem ludzkiej natury, spraw, abyśmy pełni świętej radości składali Tobie dziękczynienie i utwierdź naszą nadzieje, że my członkowie Mistycznego Ciała Chrystusa, połączymy się z Nim w chwale.''

Dlatego nadzieja zawieść nie może, bo jej gwarancją jest sam Bóg, a pieczęcią krew Chrystusa...
Już nie muszę bać się śmierci, bo Jezus zmartwychwstał, dał mi ŻYCIE, w SOBIE! 
Niebo to stan przebywania z Bogiem, a wiec mogę powiedzieć, że ono jest we mnie, jeśli tylko zaprosiłem Boga do swego serca. On jest KRÓLEM: Jak czytamy w Ef 1,17-23 (drugie czytanie) 
''Wszystko poddał pod Jego stopy,a Jego ustanowił Głową dla Kościoła."  
Może ON panować w moim życiu nad wszystkim, zaprowadzać królestwo pokoju, radości i miłości. 

Uczniowie też uporczywie wpatrywali się w niebo, szukając wzrokiem odchodzącego Pana.
Może czuli się osamotnieni... szukali własnych rozwiązań... o własnych siłach...
Zostali skarceni przez aniołów:

''Mężowie z Galilei, dlaczego wpatrujecie się w niebo?
Ten Jezus wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo,jak widzieliście go wstępującego do nieba."
Jezus wrócił do Ojca, bo niebo dla Niego to przebywanie ze swoim Ojcem, ale nie zostawił ich samych... On pozostał z nimi, przez Ducha Świętego, pozostał więc z każdym z nas!
Niebo powinno się w nas objawiać już teraz, bo JEZUS jest połączony ze swoim Kościołem, jesteśmy JEGO CIAŁEM.
Nie musimy chodzić głodni nieba, bo On karmi nas swoim Słowem, swoim Ciałem i Krwią już tu, w naszej codzienności.
A skoro swego rodzaju "aperitif" jest tak wspaniały (warto to odkryć), to co dopiero pełny obiad!

Św.Paweł pisze liście do Rzymian 8,23-25:
''... ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując - odkupienia naszego ciała.  W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni. Nadzieja zaś, której spełnienie już się ogląda, nie jest nadzieją, bo jak można się jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda?  Jeżeli jednak, nie oglądając, spodziewamy się czegoś, to z wytrwałością tego oczekujemy.''
Ufam Jezusowi!
Jego obietnicy: "JA JESTEM Z WAMI PRZEZ WSZYSTKIE DNI, AŻ DO SKOŃCZENIA ŚWIATA!"

 

 

 

GOSIA.