Przychodzi taki czas, kiedy z domu odchodzą zwykle, najpierw dzieci, potem współmałżonek (choć kolejność bywa różna). Powstaje pustka, w miejsce której wciska się samotność. Jest to czas, z którym niekiedy trudno sobie poradzić.
Podczas pewnej spowiedzi kapłan rozeznał mój stan emocji i zadał mi pytanie "czy piję poranną kawę?". Byłam zdziwiona tym pytaniem i odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że tak. „Zaproś na nią Jezusa” odparł.
Po powrocie do domu (bo było to w Domu Rekolekcyjnym w Św. Katarzynie) następnego dnia rano zrobiłam dla siebie kawę, postawiłam na stole, zaprosiłam Jezusa i podjęłam jak zwykle modlitwę. Najpierw Słowo Boże z dnia, następnie komentarz do Słowa, potem modlitwa Liturgią Godzin, w której między innymi są elementy uwielbienia i prośby. Modlitwa ta sprawia, że serce się otwiera i następuje rozmowa, Jezus jest blisko, a więc powierzam Mu wszystkie sprawy mnie zajmujące.   Jest to piękny poranny czas kiedy nie jestem już sama, a i cały dzień czuję obecność kochającego Boga. Zachęcam, zaproście Jezusa na kawę, a On pomoże Wam przeżywać samotność.                                                                                   

 

Szczęść Boże.
Lusi