Polecamy
Kto jest online?
Naszą witrynę przegląda teraz 6 gości 
Statystyki od 2015.02.06
Wizyty [+/-]
Dzisiaj:
Wczoraj:
Przedwczoraj:
94
231
423

-192
W tym roku:
Last year:
29486
93788
-64302
Strona główna Wydarzenia minione Ks. prof. Józef Kudasiewicz - odszedł do Domu Ojca

W święto NMP Matki Miłosierdzia zmarł Ksiądz prof. Józef Kudasiewicz.

Odszedł do Pana Głosiciel Słowa Bożego, Promotor Nowej Ewangelizacji,  Zatroskany o Kościół, Kapłan i Sługa Ludu Bożego, Czciciel Matki Odkupiciela, Prorok Ducha Świętego, dla wielu z nas, jego uczniów, Mistrz i Nauczyciel.

Mieliśmy to ogromne szczęście goszczenia Księdza Profesora u nas, w naszej Wspólnocie, w naszej parafii nie tak dawno, bo podczas Jubileuszu 25 lecia małżeństwa Grażyny i Janusza Nowaków (2 maja 2012).

Jak powiedział główny celebrans tego wydarzenia ks. dr Piotr Turzyński, wice-rektor WSD w Radomiu; "Ksiądz Profesor jest łącznikiem między tym, co działo się 25 lat temu i teraz. Wtedy głosił Słowo Boże, dziś głosi Słowo Boże przez cierpienie, przez bycie z nami."

Z jednej strony Ksiądz Profesor sam w osobistych rozmowach przygotowywał nas na swoje odejście do Pana, ale my nie chcieliśmy tym słowom dać zaistnieć. Liczyliśmy, że nasz Przewodnik duchowy, nasz Mistrz Słowa Bożego jeszcze będzie wiele dni z nami. Tak trudno się po ludzku pogodzić..., ale wierzymy mocno i mamy tę gorącą nadzieję, że Słowo Wcielone, nasz Pan Jezus Chrystus, przytula do Serca swego umiłowanego syna i piewcę Słowa, zmarłego ś.p. Józefa.

Świeć Panie nad jego duszą na wieki. Amen

 

 

Informacja za http://info.wiara.pl/doc/1364079.Zmarl-ks-prof-Jozef-Kudasiewicz

Zmarł ks. prof. Józef Kudasiewicz
16 listopada odszedł do Boga wybitny biblista, profesor KUL. Jego pogrzeb odbędzie się 21 listopada o godz. 14.00 w Kijach (diecezja kielecka). O godz. 11.00 w kieleckiej katedrze bp Kazimierz Ryczan odprawi Mszę św. żałobną.

Przeżył 86 lat, z czego prawie 60 lat w kapłaństwie.

Ks. prof. dr hab. Józef Kudasiewicz urodził się 23 lipca 1926 r. Kijach (woj. świętokrzyskie). Studia filozoficzno-teologiczne odbył w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach w latach 1947-1952. W 1952 r. rozpoczął studia specjalistyczne z biblistyki na KUL. Stopień doktora teologii uzyskał w 1957 r. (promotor ks. prof. E. Dąbrowski).

W latach 1958-1961 studiował na Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie, gdzie uzyskał licencjat nauk biblijnych (1959 r.) oraz candidatus ad doctoratum (1960 r.); Był świadkiem zapowiedzi Soboru Watykańskiego II przez Jana XXIII oraz z wielkim zainteresowaniem śledził słynną polemikę biblijną między Uniwersytetem Lateraneńskim a Papieskim Instytutem Biblijnym. Po powrocie do Polski (1961 r.) został zatrudniony na KUL-u i w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach.

Habilitował się z teologii św. Łukasza („Rola Jeruzalem w działalności zbawczej Jezusa”) w 1971 r. Stanowisko docenta otrzymał w 1972 r., tytuł profesora nadzwyczajnego - 1979, profesora zwyczajnego – 1989. Związany z życiem duchowym i kulturalnym gminy Kije. Był wybitnym naukowcem, który uczył miłości do Biblii całe pokolenia studentów i kapłanów. Napisał wiele książek naukowych i popularnonaukowych, tłumaczonych na język angielski i rosyjski, wielokrotnie wznawianych.

Za http://gosc.pl/doc/1364110.Dobry-profesor

Dobry profesor

ks. Tomasz Jaklewicz
Ks. Józef Kudasiewicz należał do ekstraklasy KUL-owskich profesorów. Był jednym z tych nauczycieli, którzy dawali swoim uczniom coś znacznie większego niż tylko jakąś sumę wiedzy. Uczył mądrości płynącej z Biblii, uczył miłości i szacunku dla Słowa Bożego.

Pamiętam go jak spacerował po dziedzińcu konwiktu dla księży, w którym przez wiele lat mieszkał. I trudny dla niego moment, kiedy musiał przenieść się do Kielc, w związku z emeryturą. On po prostu kochał ten uniwersytet. Kiedyś na wykładzie dla księży studium pastoralnego zauważył nieco złośliwie „gdyby jakiś ksiądz odprawiał Mszę na piwie, to z kurii jechaliby po niego na sygnale, ale kiedy wygaduje głupstwa na ambonie, nikt nie reaguje”. Bywał nieraz krytyczny wobec wielu zjawisk w Kościele, ale zawsze płynęło to z jego autentycznej troski o to, by Kościół był wierny Ewangelii, by nie zagłuszano w nim Słowa Bożego jakąś ludzką gadaniną.

Pisał nie tylko książki naukowe, ale i popularnonaukowe, w których przekazywał współczesną wiedzę biblijną w mądry, wyważony sposób. Bez epatowania nowinkami, zawsze z odpowiedzialnością za czytelników. Kilka razy próbowałem zrobić z nim wywiad do „Gościa Niedzielnego”. W ostatnich latach chorował, dogasał, nogi odmawiały mu posłuszeństwa, więc odkładaliśmy nasze spotkanie. W grudniu ubiegłego roku odwiedziłem go w Kielcach. Mieszkał w seminarium, w pokoju zastawionym całkowicie książkami. Piliśmy herbatę, a profesorowi zebrało się na wspomnienia z lat szkolnych. – Jaklewicz, ja znam to nazwisko – powtarzał. Wyjął księgę pamiątkową gimnazjum w Pińczowie. Okazało się, że chodzili z moim ojcem do tej samej szkoły.

Było coś wzruszającego w tej chwili. Podarował mi swoją ostatnią książkę „Powołanie do służby”. To zbiór szkiców z teologii i duchowości biblijnej. Książka – testament. Mówił mi, że pisał ją przez wiele lat, że rozumienie powołania jako służby zawsze było dla niego czymś bardzo ważnym, że służba to królewski styl chrześcijanina. Inspirowało go życie i myśl bł. Jana Pawła II. Prosił, by przekazać też egzemplarz z dedykacją jego byłym KULowskim studentom pracującym w „Gościu”.

Mam wyrzut sumienia, bo ta książka wciąż leży na stosie pozycji czekających na recenzję. Przeglądam ją teraz. Ostatni rozdział nosi tytuł „Będziemy sądzeni ze służebnej miłości”. Ostatnie zdania brzmią: „Możemy mieć nadzieję. »Przyjdź, Panie Jezu« (Ap 22,20)”. Ta książka chyba najlepiej oddaje sylwetkę tego wybitego kapłana, naukowca, nauczyciela – zakochanego w Słowie Boga, zatroskanego o Kościół. Pełnego prostoty i ciepła. Ufam, że teraz popija już herbatkę w Domu Ojca.